Przebudziła się z samego rana. W sumie nie potrafiła wyjaśnić czy nie mogła spać z nerwów, czy po prostu dokuczał jej nocny dyskomfort. Spojrzała kątem oka na niewielki zegarek elektroniczny, stojący na białej, nocnej szafeczce przy jej łóżku i westchnęła głośno, kiedy zorientowała się, że wybiła dopiero godzina 6:58. Ona nie należała do miłośników szybkiego wstawania z łóżka, zatem dość dziwnie było jej widzieć świat przez okno o takiej porze. Aczkolwiek, nie zastanawiając się długo udała się do swojej łazienki, gdzie wzięła długi prysznic, na zmianę mierzwiąc swoje ciało raz to zimną, raz to ciepłą wodą, gdyż twierdziła, że taka właśnie metoda ujędrnia skórę. Wychodząc z łazienki owinięta jedynie w gruby beżowy ręcznik spojrzała w lustro wiszące w jej pokoju, tuż nad białą jak mleko komodą. Spojrzała w swoje odbicie, po czym delikatnie przejechała palcem po swoim lewym policzku, kojąc przy tym swoją zimną, bladą skórę. Cały czas w tym lustrze widziała tę dziewczynę sprzed lat. Tę, którą wszyscy wykorzystywali, a ona im na to pozwalała. Postanowiła sobie, że gdy wyjedzie, jej życie zmieni się diametralnie. Dlatego też z nadzieją na lepszą przyszłość odeszła od starego lustra i powędrowała cichutko w stronę łazienki, zaszywając się w jej kątach.
Słońce nie opuszczało Warszawy już od kilku dni. Pogoda była cudna, a to dopiero środek kwietnia. W tym roku przysłowie 'Kwiecień plecień co przeplata, trochę zimy, trochę lata' totalnie sprzeczało się z rzeczywistością. Tego roku wiosna była piękna. Już w marcu termometry dochodziły do plus osiemnastu stopni, a śnieg opuścił Polskę już w grudniu, kiedy spadł na święta, po czym stopniał i tak do tej pory go nie było. Cudowne poczucie ciepła dotykało każdego mieszkańca Warszawy, wędrującego o poranku do pracy, szkoły, przedszkola. Łucję minęło nawet kilku miłośników sportu, którzy spędzali ranek wyjątkowo aktywnie. Dziewczyna poruszała się swobodnie po ulicach znanego jej osiedla, na którym mieszkała o dziecka. Tu się bawiła, robiła zakupy, chodziła do fryzjera, no i oczywiście mieszkała. Uśmiechnięta, z nadzieją wsiadła do miejskiego autobusu, który zawieźć ją miał, aż do centrum.
Wysiadła tym samym pozytywnym krokiem, jakim wsiadła do pojazdu. Rozejrzała się po okolicy i przyznała sobie, że nie stchórzy. Wbrew woli rodziców i wszystkich osób, które zawsze były nad nią, a ona się ich słuchała, swoje kroki skierowała do niewielkiego biura podróży. Po bilety, ale o dziwo, nie po bilety do nowego miasta, czy pracę. Dla niej, były to bilety do nowego życia, do życia po jej myśli. Wybrała dla siebie dość nietypowe miejsce. Takie, którego nikt inny by nie wybrał, gdyby mógł wybierać między Paryżem, Londynem, czy Barceloną bądź Madrytem. Trzymając w ręku przepustki do nieznanego jej, w pełni samodzielnego świata, spojrzała w górę i uśmiechnęła się na widok cienkiego listka papieru, który otwierał i dawał jej możliwości na wiele nowych rzeczy.
Słońce nie opuszczało Warszawy już od kilku dni. Pogoda była cudna, a to dopiero środek kwietnia. W tym roku przysłowie 'Kwiecień plecień co przeplata, trochę zimy, trochę lata' totalnie sprzeczało się z rzeczywistością. Tego roku wiosna była piękna. Już w marcu termometry dochodziły do plus osiemnastu stopni, a śnieg opuścił Polskę już w grudniu, kiedy spadł na święta, po czym stopniał i tak do tej pory go nie było. Cudowne poczucie ciepła dotykało każdego mieszkańca Warszawy, wędrującego o poranku do pracy, szkoły, przedszkola. Łucję minęło nawet kilku miłośników sportu, którzy spędzali ranek wyjątkowo aktywnie. Dziewczyna poruszała się swobodnie po ulicach znanego jej osiedla, na którym mieszkała o dziecka. Tu się bawiła, robiła zakupy, chodziła do fryzjera, no i oczywiście mieszkała. Uśmiechnięta, z nadzieją wsiadła do miejskiego autobusu, który zawieźć ją miał, aż do centrum.
Wysiadła tym samym pozytywnym krokiem, jakim wsiadła do pojazdu. Rozejrzała się po okolicy i przyznała sobie, że nie stchórzy. Wbrew woli rodziców i wszystkich osób, które zawsze były nad nią, a ona się ich słuchała, swoje kroki skierowała do niewielkiego biura podróży. Po bilety, ale o dziwo, nie po bilety do nowego miasta, czy pracę. Dla niej, były to bilety do nowego życia, do życia po jej myśli. Wybrała dla siebie dość nietypowe miejsce. Takie, którego nikt inny by nie wybrał, gdyby mógł wybierać między Paryżem, Londynem, czy Barceloną bądź Madrytem. Trzymając w ręku przepustki do nieznanego jej, w pełni samodzielnego świata, spojrzała w górę i uśmiechnęła się na widok cienkiego listka papieru, który otwierał i dawał jej możliwości na wiele nowych rzeczy.
Właśnie skończyłam komentować twój poprzedni blog i od razu musiałam tu przyjść :-D Teraz też się ode mnie nie opedzisz bo to opowiadanie zapowiada się cudnie :-* Już nie mogę się doczekac pierwszego odcinka <3. Z pewnością będzie bardzoooooo fajnie ;-) Ty piszesz więc musi być :-D Przez moje łzy w poprzednim opowiadaniu mam nadzieję że teraz mnie oszczedzisz i nie doprowadzisz do tego by tusz mi znów rozmazał a moja mama patrzyła na mnie jak na ufo xd
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na rozdział :-* <3
Pozdrawiam Maja <3
Ps. Mam prośbę. Moglabys wyłączyć weryfikację obrazka przy dodawaniu komentarzy ;-) to mi ułatwi zadanie bo zazwyczaj komentuje na telefonie :-D <3
Ja to wiem kiedy zajrzeć na Twój profil bloggera! Wchodzę, a tam bam- nowe opowiadanko! A twierdząc- po jakże tajemniczym- prologu, nudno tu raczej nie będzie! Ale czego innego można się po Tobie spodziewać?
OdpowiedzUsuńJestem strasznie ciekawa jak to się wszystko potoczy, bo na prawdę, wszystko owiane jest tajemnicą i czytając Twoje drugie opowiadanie odnoszę takie samo wrażenie. Nigdy nie wiadomo, co Ci się tam uwidzi i jak rozwiniesz dany wątek. Chyba to, tak bardzo mnie ciągnie do Twojej twórczości :)
Cóż więcej? Na pewno będę czytać i postaram się regularnie komentować!
Także życzę weny i czekam na pierwszy rozdział ;)
Pozdrawiam :*
Kochana, jak Ty to robisz ? Powiedz mi. Jak można pisać tak znakomicie, jak piszesz właśnie Ty ? To dopiero prolog, a moja ciekawość osiągnęła najwyższy poziom. Całość to jedna wielka niewiadoma, tajemnica... Nie wiadomo czego można się spodziewać. Jedno co wiem, to to że to będzie znów coś dobrego, bo piszesz to właśnie Ty. Oczywiście, pokochałam to opowiadanie widząc już bohaterów, ale tak naprawdę nie ważne o kim byś pisałam ja i tak bym czytała ! Jestem ogromną fanką Twojej wyjątkowej twórczości. Jesteś fenomenalna ! Będę to powtarzała przez cały czas. Już teraz pewnie mogę Cię poinformować, byś przygotowała się na moje męczące komentarze, gdyż za pewne takie będą, jak się już rozpiszę. Tak jak teraz! Po prostu, dla mnie zaszczytem jest czytanie tego co wypływa od Ciebie. A komentowanie to sama przyjemność !
OdpowiedzUsuńAle teraz to ja czekam na pierwszy rozdział i życzę Ci mnóstwa weny
Pozdrawiam, Patrycja
I od prologu zaczęłam zakochiwać się w twoim nowym opowiadanku. Tak jak kochałam to poprzednie o Robercie którego nie komentowałam przepraszam ale teraz obiecuje cię że pod każdym rozdziałem będzie chociaż dwu zdaniowy komentarz. Co do prologu jest świetny taki tajemniczy no widać że bohaterka ma już dosyć słuchania innych. Chciałabym zobaczyć tak tajemniczy prolog z perspektywy Marco, no może chociaż jeden malutki rozdział. Bardzo też mnie ciekawi w którym rozdziale się poznają, jakie będą ich relację. Czy Marco poczuje do niej tą zauroczenia od pierwszego obejrzenia. I czy wszyscy będą wtrącać się w ich związek, jeśli będą razem. Czy dziewczyna polubi się z Dortmundzkimi Wag. Przepraszam ja tak lubię wyprzedzać zdarzenia. I ja Weroo.. życzę ci dużo weny i chciałabym cię serdecznie zaprosić na swojego bloga o skoczku narciarskim:
OdpowiedzUsuńwellinger-andreas.blogspot.com
Zapowiada się całkiem fajnie i już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. :) Z pewnością będę czytała tego bloga. :D Fajnie, że głównym bohaterem będzie Marco. :) Ogólnie cała fabuła zapowiada się naprawdę super. Cóż... chciałabym kiedyś tak jak Łucja, rozpocząć w swoim życiu, taki nowy etap, dzięki któremu mogłabym zacząć wszystko od nowa. :) Naprawdę fajna sprawa, móc od początku zacząć pisać karty swojego życia. :)
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na jedynkę.!
Pozdrawiam.! :*
Niesamowicie piszesz. ♥ Czytałam twoje wcześniejsze opowiadanie, o Robercie i bardzo się cieszę że zaczynasz pisać następne - i to w dodatku o Marco. ♥
OdpowiedzUsuńCiekawie się zaczyna, z niecierpliwością czekam na pierwszy rozdział :)
Pozdrawiam ;*