niedziela, 23 lutego 2014

03

Tamtejszy poranek był naprawdę upalny. Cały czas świeciło słońce a termometry nadal wskazywały temperaturę powyżej 20 stopni Celsjusza. Łucja wygramoliła się spod cieniutkiej kołdry i nałożywszy swoje czarne kapcie podeszła do okna w sypialni i jednym, płynnym ruchem podciągnęła roletę, pozwalając pojedynczym promieniom słonecznym przebić się przez szybę. Z sypialni od razu powędrowała do kuchni gdzie zaparzyła sobie swoją ulubioną kawę a do tostera włożyła dwie kromki tostowego chleba i czekając na swoje dzisiejsze śniadanie postanowiła sprawdzić facebooka.


-Nie spóźniłam się?-blondynka wpadła do baru niczym torpeda.
-Nie, spokojnie! Jeszcze masz pięć minut.-Elena uśmiechnęła się w stronę Lu i podała jej biały fartuszek, który uchodził za ich pracowniczy uniform.
-Nadal nie mogę napatrzeć się na te Twoje włosy. Pięknie Ci w brązie!-zaczęła rozmowę, wiążąc biały kitel wokół talii.
-Ej, daj spokój Lu!
-Naprawdę! Może ja też powinnam coś zmienić. Co powiesz na....-Polka przerwała łapiąc swoje długie blond włosy, podwijając je na długość mniej więcej do ramion-...krótkie rude?-Obie dziewczyny zaśmiały się na wizję Kulmaczewskiej w rudych włosach.
-Zdecydowanie nie! Masz piękne, naturalne włosy! Ciesz się z tego!
-Dobra, dobra, ja swoje wiem.-Lu chwyciła za czerwono-białą ściereczkę i poczęła czyścić szklane kufle.

     Po trzech godzinach ludzi tylko przybywało. Zaczynając od matek z dziećmi, którzy poszukiwali orzeźwienia w postaci szklanki wody i schronienia przed gorącym słońcem, kończąc na kilku kobietach, czy mężczyznach, którzy powoli sączyli aromatyczną kawę w towarzystwie swoich znajomych, przeprowadzając burzliwe dyskusje. A co było w tym wszystkim najgorsze? Łucja była z tym sama. Elena wyleciała na jakiś czas do Rewe na małe zakupy spożywcze, a Lucy musiała ogarnąć klientów sama. To był jej drugi  tydzień tu, więc była lekko poddenerwowana ale zarówno pewna siebie i tego, że jej się uda bez żadnych komplikacji.
-Coś podać?-przy bardzie usiadł nieznajomy jej blondyn o intensywnie zielonych oczach. W sumie nie wzbudził w niej żadnego podziwu. Może to dlatego, że od zawsze była oschła na uczucia, a może po prostu chłopak nie był wystarczająco czarujący.
-Whisky proszę-blondynka spojrzała w lekko przybitego dwudziestoparolatka i podała chłopakowi szklankę wybranego przez niego trunku, nie odrywając od blondyna wzroku. Był tajemniczy, a przynajmniej sprawiał takie wrażenie.
-Nie ładnie tak pić kiedy słońce jeszcze na niebie-rozpoczęła ich wspólną wymianę zdań. Wtedy własnie spojrzał na nią po raz pierwszy. Głęboko utkwił w jej błękitnych tęczówkach i nie potrafił się z nich wyswobodzić. Zachwycała, zabierała dech w piersiach, a przecież była taka zwykła. Taka dzisiejsza. Niczym się nie wyróżniała. Wychudzona, wysoka, typowa blondynka. Po prostu Łucja. Po chwili chłopak znów spuścił wzrok i wpatrywał się w ciemny blat baru.
-Aj, daj spokój...-pociągnął, po czym opróżnił na raz całą literatkę.
-Człowieku, przystopuj trochę, bo marnie skończysz-uśmiechnęła się w jego stronę i zabrała się za wyczyszczenie jednego ze stolików, kiedy kątem oka zauważyła wychodzących z baru dwóch mężczyzn. Chłopak odprowadził Łucję wzrokiem  sam udał się do ubikacji.


      Do baru wpadł ten sam łysy, pyszałkowaty facet, którego potężna sylwetka pojawiała się regularnie w pubie od kilku dni. Mimo, że Lu pracuje tu od tygodnia to zdążyła już poznać tego typa i wyrobić sobie o nim wiadome zdanie. W tym samym momencie wysoki blondyn opuścił toaletę i kiedy z powrotem kierował się do drewnianego baru, który stanowił centrum pomieszczenia, odpłaciło się na nim to, że rzadko patrzy przed siebie.
-Chodzić nie umiesz?-warknął Thomas po czym odepchnął chłopaka w tył, nie szczędząc sobie przy tym siły. Blondyn wzdrygnął ramionami na znak, że go to totalnie nie rusza-Nie przeprosisz?-łysy złapał go za ramię i postawił przed sobą, znów popychając blondwłosego. Łucja zauważyła właśnie nielubianego przez nią, napakowanego mężczyznę i kiedy tylko te podniósł rękę na blondyna nawet się nie zawahała tylko stanęła miedzy nimi chcąc uniknąć jakiejś niepotrzebnej bójki, bo widziała, że obaj są skłonni przejść do rękoczynów.
-Zostaw go!-odparła stanowczo patrząc w oczy Thomasa.
-No to ładnie, dziewczyna musi Cię bronić....-zignorował Polkę-Nie szkodzi...-złapał Lu za obojczyk i odepchnął ją w swoją lewą stronę.
-EJ!-blondyn stojący uprzednio za Kulmaczewską od razu zareagował.-Kobiet się tak nie traktuje pacanie.
-Co żeś powiedział?-zaśmiał się mu prosto w twarz.
-Wyjdź stąd-do rozmowy ponownie włączyła się nowa pracownica tego baru.
-Bo niby co? Wyrzucisz mnie? Śmieszna jesteś, naprawdę! Może chcesz żeby Twój szef dowiedział się o tym, ze wypraszasz klientów z jego pubu, co?
-Mogę Cię do niego zaprowadzić, a  teraz wynoś się stąd i przestań odstraszać innych.
-Nie słyszałeś co powiedziała?!-chłopak przypomniał mu o słowach Lucy i kiedy zorientował się, że Thomas chce zbliżyć się do dziewczyny, szybko stanął przed nią i powtórzył swoje słowa-Wyjdź!-łysy mężczyzna z pogardą i lekkim śmiechem opuścił lokal trzaskając przy tym mocno drzwiami. W momencie kiedy przekroczył próg i zniknął z pola widzenia, Łucja odetchnęła i wszystko nagle 'z niej zeszło'. Uspokojona wróciła za ladę wysokiego baru i poczęła pisać coś w jakimś notatniku. Blondyn szybko podszedł do niej i zainteresował się nią.
-Wszystko ok?
-Jasne, dzięki za wszystko. Koleś przychodzi tutaj regularnie od kilku dni i cały czas odstrasza nam klientów. Dziwny typ.
-Nie pracujesz tu długo, prawda? Nie pamiętam, żebym widział Cię tu wcześniej.
-Niedawno zaczęłam tu pracę,a teraz wybacz. Robota czeka-wskazała mu palcem na nowych klientów, których musiała obsłużyć-Jeśli będziesz czegoś potrzebował to moja koleżanka na pewno Ci pomoże-kątem oka zauważyła uśmiechniętą od ucha do ucha Elenę, która własnie wstąpiła do pubu.
-I jak? Coś się działo?-rzuciła brunetka.
-Nie, wszystko pod kontrolą!-Polka posłała jej ciepły uśmiech i ruszyła przed siebie w celu wykonania swojego zadania.



Następnego dnia

     Dzisiaj Łucja miała na drugą zmianę, więc kończyła dopiero o 22. Jeszcze trzy godziny i koniec! Marzyła tylko o orzeźwiającym prysznicu, porządnej kolacji, herbacie i łóżku. Naprawdę! Tylko tego teraz potrzebowała. A do tego jeszcze tak daleko.... Akurat dziś tak wielkiego ruchu nie było, więc w sumie nie musiała za wszystkim pędzić. Z resztą. W razie czego El jest w pogotowiu! 
-Łucja! Twoja kolej!-zaczepiła blondynkę od tyłu i wskazała palcem na grupkę kilku mężczyzn, którzy właśnie weszli do baru. Polka głęboko westchnęła i dała im chwilę czasu na zastanowienie się a kiedy zauważyła, że Panowie wyczekują już przyjścia kelnerki złapała za notes leżący na blacie i zwinnym krokiem wyszła zza lady i udała się w stronę stolika przy którym siedzieli. Kiedy podeszła bliżej w tej grupce dostrzegła znajomą jej twarz. Tak! To był ten blondyn, który wczoraj pomógł jej z Thomasem. Kiedy spostrzegła, że akurat on się jej przygląda posłała mu skromny uśmiech i pewnie podeszła do grupki. 
-Co podać?-uśmiechnęła się. 
-A co 'Pani Piękna' proponuje?-jeden z nich, mianowicie ciemny blondyn siedzący przy tym, którego Lu kojarzyła z wczoraj, odezwał się, na co reszta odpowiedziała śmiechem. 
-Zależy czego Panowie chcą się napić. Mamy dobrą kawę....
-A gdzie kawę! Coś mocniejszego!-przerwali jej. 
-Więc może... Whisky?-wymawiając to słowo, wzrok przeniosła na blondyna, który bacznie jej się przyglądał.-Piwo? 
-Piwo!-odkrzyknęli chórem. 
-Ile razy?
-Siedem! Trzeba opić zwycięstwo!-zaśmiał się jeden z nich. Tym razem uroczy brunet, którego Łucja skądś kojarzyła. Musiała gdzieś go już wcześniej widzieć! 
-Się robi!-uśmiechnęła się po raz 'enty' i  wróciła na swoje miejsce. Elena pomogła jej w nalewaniu alkoholu i nawet w zaniesieniu. Cóż, jeszcze takiego doświadczenia to Łucja nie ma, żeby na tacy zmieścić i ponieść aż siedem 750 mililitrowych kuflów. Koleżanki podeszły do grupki mężczyzn i każdemu z nich podsunęły ich zamówienie, po czym pogratulowały im tego, nieznanego dla nich zwycięstwa, o którym wcześniej wspomnieli i po prostu odeszły na swoje stanowisko, a widząc, że nic się w barze nie dzieje, po za hucznie świętującymi mężczyznami chwyciły za katalog z jakiegoś sklepu i pozwoliły sobie na chwile odetchnięcia plotkując na temat ubrań i zakupów. 


-Reus, która to ta, która tak Cię olśniła?!-zażartował Lewandowski. 
-Ta blondynka-odpowiedział patrząc na nią. Była uśmiechnięta, radosna, śmiała się i żartowała ze swoją koleżanką. Niby taka zwyczajna, a jednak coś w niej było. Coś co zachwycało, co pociągało, co sprawiało, że myślał tylko o niej, a przecież nie zna nawet jej imienia. Często przychodził do tego baru i nigdy nie przypuszczał, że będzie mu dane spotkać tu kogoś takiego. Chce ją poznać, chce dowiedzieć się jaka jest naprawdę. Co lubi, skąd jest, jak się nazywa... Wszystko! Byleby tylko móc z nią zamienić kilka słów, by móc usłyszeć znów jej głos, który był tak nieziemski. Dokładnie tak jak ona. Ona była nie z tej ziemi. Fantazjował o niej,a przecież widzą się dopiero drugi raz. Chore? Może i tak, ale nie dla niego. 
-Hej!-podszedł do baru i oparł się o niego, kiedy spostrzegł, że Lu stoi sama, a jej koleżanka zniknęła gdzieś na zapleczu. 
-Cześć, podać coś wam jeszcze?
-Nie, nie! W sumie, przyszedłem spytać jak się czujesz? Wiesz... Po wczorajszym. Ten typek był tu jeszcze? 
-Wszystko w porządku, naprawdę! Nie było go. Mam nadzieje, że prędko się tu nie pojawi-posłała mu uśmiech, a on na jego widok poczuł się jakby ktoś strzelił go strzałą miłości. Totalnie!
-W ogóle to jestem Marco. Nie zdążyłem się Ci przedstawić, przepraszam.
-Łucja, ale znajomi mówią do mnie Lu. Tak prościej, szybciej i w sumie, nie brzmi tak źle-zaśmiała się, a on wraz z nią.
-Nie jesteś Niemką, prawda?-spytał. Może i był zbyt bezpośredni, ale kto wie. Raz się żyje, a on ryzykować lubi. 
-Polką-uśmiechnęła się.-Aż tak widać po mnie?
-Niee, skądże! Jesteś po prostu....-westchnął-Jesteś po prostu za ładna na Niemkę-posłał jej tak czarujący uśmiech wraz z tym komplementem, że na jej twarzy pojawiły się tak widoczne rumieńce, a ona poczuła się niesamowicie zakłopotana. 


-//- 

Mamy trójeczkę! Już powoli coś się zaczyna, ale od razu mówię, że tak łatwo nie będzie miedzy tą kluczową dwójką! ;) 
Ogólnie rozdział taki sobie. Chciałam go dodać bo obiecywałam, że będę starała się dodawać raz na tydzień, dlatego jest!! Napisany w sumie na przerwach i lekcjach w szkole. Ogólnie, tak ostatnio to cały czas w szkole spędzam na pisaniu dla was. Trochę się teraz u mnie w szkole zmieniło i często piszę. 
Jeśli chodzi o komentarze i rozdziały to również będę starała się wszystko ogarnąć jeszcze dziś, ale ogólnie cały mój tydzień od jutra stoi pod znakiem klasówek! Aż trzy z polskiego i jeszcze geografia! Mam jednak nadzieje, że uda mi się dodać w następnym tygodniu! Trzymajcie kciuki!! 

Jeśli już dotrwałeś do końca-zostaw po sobie pamiątkę :) 

xoxo, El! 


12 komentarzy:

  1. Świetny! Dziękuję za umilenie mi czasu;) Tak mi się nudziło, a teraz gdy przeczytałam coś porządnego, od razu lepiej! Fajne zapoznanie:') Czekam na dalszy rozwój akcji, pozdrawiam i zapraszam do mnie;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Super ! Podoba mi się :3 Marco jaki słodziak <3 Lu jest świetna, taka wprost idealna dla naszego przystojnego piłkarza. Mam nadzieje, że w miarę szybko coś miedzy nimi zrobisz, ale nie za szybko oczywiście ;) coś musi się dziać. Cieszę się, że ten typek pojawił się w barze jak był tam Marco <3 czekam na następny :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowny rozdział ! <3
    Cieszę się, że się poznali ;)
    Czekam na kolejny rozdział i zapraszam
    pomimowszystkokocham.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Zajebisty rozdział jak zawsze :) Marco jaki słodki, podoba mi się to! Fajnie, że się poznali... czekam, aż coś między nimi się zadzieje ;) Robi się ogólnie coraz ciekawiej! Uwielbiam to co piszesz! Pozdrawiam cieplutko :***

    + zapraszam do mnie na nowy rozdział :)
    http://life-is-sometimes-cruel.blogspot.com/ mam nadzieję że wpadniesz :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Pierwsze spotkanie dość ciekawe, można powiedzieć, że nawet lekko intrygujący. A dlaczegóż to? Bo nie wiem czemu, ale wydaje mi się, że ten 'mięśniak' jeszcze nie raz się pokaże. Aczkolwiek to już- na całe szczęście- nie zależy ode mnie ;). Może teraz zabrzmię dziwnie czy coś, ale cieszę się, że nie będzie od razu wielkiego Big Love Story, tylko będą musieli się troszkę za sobą 'pouganiać' :D. W końcu takie jest właśnie życie i musimy mieć tego świadomość ;)
    Cóż więcej? Chyba mogę powiedzieć tylko tyle, że masz wielki talent, a Twoje opowiadania czyta się z wielką przyjemnością i potrafią poprawić humor!
    Teraz oczekujemy następnego rozdziału i oby tak dobrego jak ten :3
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Kochanie jestem ! <3
    Wracam do ciebie z moimi głupimi powiedzonkami, głupim humorem i wszystkim innym. ;-) Nie mogłam się doczekac momentu w którym to wreszcie na spokojnie usiade sobie i napisze parę zdań od serca :-*
    Twoje opowiadanie jest fantastyczne <3 czytać je to poezja dzięki której moje serce ulega rozpadowi na kilka drobnych kawałków, bo nie wie która drogę ma wybrać... Jedną część pochłania twoja skromna osoba :-* Druga część mojego serca należy do twojego talentu, a trzecia do tego opowiadania :-D Jesteś niesamowita! Potrafisz wzruszyć, poruszyć.. Ehhh.. Brak słów! Brak słów! Odebrało mi mowę i z tego wszystkiego nie wiem co mam napisać.
    Jestem pelna podziwu dla Lu ;-) wyjątkowo zagadkowa z niej dziewczyna ;-) jestem bardzo ciekawa jak to wszystko się potoczy, a mogę być pewna że Marco nie będzie łatwo jej zdobyć ;-)
    Myszko :-* Już na sam koniec chciałabym cię serdecznie przeprosić ;-) Wiem że powinnam wcześniej napisać takie oświadczenie.. Zaskoczyłas mnie ( oczywiście pozytywnie) swoim komentarzem :-* jesteś wielka <3 <3
    Bardzo zależy mi na szybkim powrocie :-* Mam nadzieję że nie potrwa to zbyt długo :-*
    Ps: bardzo fajny nowy naglowek ;-)
    Sciskam, caluję, pozdrawiam Maja *.*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za nic nie przepraszaj kochana!! Jak już pisałam, najważniejsze, że wiem, że wszystko w porządku! :)
      Co do nagłówka to bardzo dziękuję:)
      xoxo:* ♥

      Usuń
  7. Świetny!! Czekam na następny :D pozderki :):)

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny,piękny,cudowny.Czekam co będzie dalej,bo świetnie się zaczyna.Pozdrawiam i w wolnej chwili zapraszam do mnie http://marcoreus-moim-idealem.blogspot.com/ ;*

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny rozdział. :) Fajnie, że Łucja i Marco się spotkali mam nadzieję, że coraz częściej będą się spotykać teraz. ;) Widzę, że Marco zakochał się od pierwszego wejrzenia... słodko, żeby Łucja poczuła do niego to samo. Czekam z niecierpliwością na następny. Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Czytałam pierwszy rozdział, a potem jakoś niebyło czasu. No, ale dzisiaj stwierdziłam, że wejdę i zobaczę, czy coś dodałaś, czy coś się działo. Wchodzę i widzę dwa nowe rozdziały, no to zabieram się za czytanie i nawet ten opis jej mieszaknia był niesamowity, jak dla mnie. Miał w sobie coś takiego, że nie myślałąm, aby to ominąć tylko chciałam się dowiedzieć jak tam jest, co gdzie stoi. A potem Marco i Lu.. Mmmm *.*
    Ten blog jest meeeeeega, meeeega! No, ale widocznie wszystko mi się podoba! Mam nadzieję, że rozdział pojawi sie szybko, bo nie mogę się już doczekać! *.*

    OdpowiedzUsuń
  11. Jejku! Jakże fascynujący rozdział. Dopiero trzeci part a ja jestem zachwycona tą historią. Wszystko naprawdę fajnie się zapowiada, głównie znajmość Marco i Lu. Ciekawie, ciekawie. Jestem ciekawa jak dalej potoczą się ich losy, choć widzę po Twoich ostatnich słowach, że łatwo nie będzie :) Jednak, Ty na pewno wymyśliłaś coś zaskakującego i niesamowicie dobrego. Czekam więc na na ciąg dalszy :)
    Pozdrawiam, Patrycja

    OdpowiedzUsuń